piątek, 27 listopada 2015

I znowu ten tyłek...

Oto, czego szukają ludzie, którzy trafiają na mojego bloga


Zawsze byłam pełna podziwu dla ludzkiego pędu do wiedzy, dotyczącego zawsze najbardziej wysublimowanych dziedzin życia.

Przykro mi, wszyscy ciekawscy, nie podzielę się z wami swoimi doświadczeniami na ten temat, bo zwyczajnie ich jeszcze nie mam. Ale polecam serdecznie wpis Łukasza:
http://nzzw.blogspot.com/2015/11/tak-wsadzam-krowie-reke-w-tyek.html
Z pewnością rozwieje wszystkie wasze wątpliwości :)

środa, 18 listopada 2015

Robi się poważniej

Trzeci rok przywitał nas nowymi przedmiotami i nawałem nauki, który sprawił, że nawet Jaszczurka - stworzonko trochę leniwe i z duszą kombinatora - uczciwie siedzi w książkach.
Ale zaczyna robić się poważniej. Poważniej pod każdym względem. Skończyły się teksty w stylu "co wy robicie na tych studiach?!", a zaczęły "będziecie państwo lekarzami". Mimo dobrze zapowiadającego się początku, ciąg dalszy jest niezmiennie ten sam i sprowadza się do konieczności logicznego myślenia, z którym jest u nas ciężko. Z niedowierzaniem myślę sobie, że jesteśmy prawie w połowie drogi. Wcale nie czuję się mądrzejsza niż wtedy, gdy byłam na pierwszym roku.

W związki z tym, że mamy już zajęcia na klinikach (całą jedną diagnostykę), trzeba było drogą kupna nabyć sobie stetoskop. Większość ludzi ogarnął mały szał na Littmany - nie tylko w wersji internistycznej, ale też pediatrycznej (dla małych zwierząt). Jednak ja - nie wiem do końca czy ze skąpstwa czy z rozsądku - postanowiłam na początku nie szaleć i uruchomiłam "internety" w celu znalezienia stetoskopu z możliwie jak najlepszym stosunkiem jakości do ceny. Tak znalazłam Spirita. W coś lepszego może zainwestuję, gdy nie będę czuć się jak głupek, trzymając stetoskop w dłoni. Ponieważ znam się na takim sprzęcie jak na fizyce kwantowej (czyli wcale) nie potrafię powiedzieć niczego mądrego. Niczego niemądrego zresztą też. Po prostu - jest, ma ładny kolor (najważniejszy parametr), bez wątpienia działa. Ponieważ na tonach serca w ogóle się nie znam, przetestowałam stetoskop z... głośnikiem :D Jedna strona ładnie podbija basy, druga wyostrza wokal. Przy okazji wreszcie wykryłam, który z mojego zestawu głośników nie działa. Tak więc, drodzy czytelnicy, stetoskop może mieć bardzo szerokie zastosowania. Sprawdzi się doskonale, gdy zepsują nam się domowe słuchawki.
Tak "baj de łej" - strasznie niewygodnie się nosi to ustrojstwo na szyi. Nienawidzę, gdy coś dotyka mojego karku. Szpanu nie będzie, bardzo mi przykro.

Wszyscy (ze mną na czele) cieszą się jak dzieci z podstawówki, bo zaczęły się zajęcia ze zwierzętami. Nasi pierwsi pacjenci - konie - nie wyglądały na zbytnio zachwycone naszą obecnością. O ile jeszcze badanie tętna i ocena spojówek poszły okej, tak już z jamą ustną problem był niemały. Pod tym jednym względem studenci lekarskiego mają na pewno łatwiej. Nie muszą skakać przed swoim pacjentem, usiłując złapać go za język i nie puścić, gdy badany szarpnie głową. Nie wiem jak ja - osoba pozbawiona całkowicie koordynacji ruchowej, ale posiadająca za to aż dwie lewe ręce - poradzę sobie ze wszystkimi praktycznymi ćwiczeniami. Może wreszcie się trochę ogarnę... Kiedyś.

W przyszłym tygodniu mamy kolokwium z farmacji, mikrobiologii i patofizjologii, a wisienką na torcie jest wejściówka z farmakologii.

Do usłyszenia!