Gdzie zniknęło coś, co dopiero się zaczęło?
Jak to możliwe, że jesteśmy już w połowie trzeciego roku?
Niby kolokwia zaliczane, niby ćwiczenia przydatne, ale głowa wciąż pusta. Połowa farmakologii za nami, a jakby ktoś nas zapytał, jaki lek można stosować na to i na to, dostanie odpowiedź w postaci oczu rozszerzonych ze zdziwienia i strachu.
Jak tu myśleć, że już za parę lat dostaniemy świstek, stwierdzający, że jesteśmy lekarzami?
I najważniejsze pytanie, które kołacze mi się w głowie od początku semestru:
Jak zdać mikrobiologię?!