piątek, 18 sierpnia 2017

Oneshot #8

- No dobra, Jaszczurka, no to przyjmuj następnego pacjenta.
Rozejrzałam się odruchowo, chcąc znaleźć w pobliżu inne stworzenie o tym samym imieniu. Na próżno.
- Ja?!
- Tak, kojarzę tego pana, on tylko na kontrolę, zbierzesz wywiad, wklepiesz do komputera, ja zaraz wrócę.

Cóż było robić. Zaprosiłam pana do gabinetu. Siadłam na fotelu lekarza, czując się tak cholernie nieswojo, ale udając profesjonalizm, poprosiłam go, aby się przedstawił i wyjaśnił, co go sprowadza.
- Nazywam się Jan Kowalski, ale kotka w sumie może być na żonę Monikę, sam już nie wiem. Przyniosłem kał do badania, nie pamiętam jakiego, ale tam tydzień temu coś znaleźliście i miałem przyjść jeszcze raz, więc przychodzę. Kotek czuje się już świetnie, poprawa była natychmiastowa, no aż mi się wierzyć nie chciało! Mam jej nadal dawać tę karmę? Bo wie pani, ona je teraz tą *nazwa, która absolutnie nic mi nie mówi*, ale chcieliśmy przestawić ją na *nazwa, która nie mówi mi nic jeszcze bardziej*, a w ogóle to wczoraj jedliśmy na kolację takie serdelki z Lidla, kojarzy pani? Takie małe. I dostała trochę. No właściwie prawie całego. I zjadła z apetytem. Ja wiem, że takich serdelków to kotu nie bardzo, ale coś jej się stanie? To znaczy, że można rozszerzyć dietę? I w ogóle kiedy ją można zaszczepić? Nie wiem, w sumie na co się szczepi koty. Na wściekliznę? Jakiś znajomy niby szczepił swojego kota na wściekliznę, ale ja to nie wiem, chyba obowiązku nie ma, to znaczy, że nie chorują? A może na ten katar? Na wszystko byśmy chcieli. To można na raz? I odkłaczyć ją byśmy chcieli. W sumie to nie wiem, czy jej to potrzebne, ale wczoraj jak wyszła z koszyka to trzy razy tak jakby jej się odbiło. Zaniosłem ją szybciutko do kuwety, ale nic się nie stało. I tak nie wiem, może zjadła trochę pompona? Wczoraj jej przymocowaliśmy do koszyka. Strasznie się nim lubi bawić. Taki pompon to może kotu zaszkodzić? Jakby zjadła? Ale chyba nie zjadła. I nie wiem, jak się odkłacza koty? Słyszałem coś o jakiejś paście? A no i pazury, czy kotom obcina się pazury? Jak i co ile?

Wszystko to było wypowiedziane niemal na jednym wdechu, a zanim zdążyłam pozbierać swoją opadniętą szczękę (właściwie to żuchwę, ale to źle brzmi :D) z podłogi i wykonać choćby jedno kliknięcie myszką, wrócił lekarz.
- Jaszczurka, dlaczego nawet nie otworzyłaś wizyty? Co ty tak długo tutaj robiłaś?
... Medytowałam.

Stwierdziłam, że powinno pojawiać się tu więcej "mojej" muzyki, bo gdy wpis nie sprowokuje do rozmowy, zawsze może zrobić to piosenka.

PS Robiłam dziś po raz pierwszy w życiu USG!!!

3 komentarze:

  1. Hej super blog! Fajnie poczytać o doświadczeniach kogoś kto studiuje taki fajny kierunek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oneshot to jest coś, co lubię na Twoim blogu najbardziej :D
    Mam pytanie :) Co prawda niezwiązane z tematem notki, ale zaczynam w tym roku weterynarię i zastanawiam się nad kupnem końskiej/krowiej czaszki (słyszałam, że osteologię spokojnie da się zdać bez kupowania kości, ale ja chyba wolę mieć coś swojego) i nie wiem do końca jaka jest uczciwa cena całej czaszki, a jak połówki (i właśnie lepsza cała czy połówka?). Jedna dziewczyna mi proponowała krowią za 130, ale czy to nie jesy trochę za dużo? Nie mam rozeznania zupełnie, a nie chcę przepłacać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na połówce widać wszystko, co jest w środku - w sumie nie jest to niezbędne, ale bywa przydatne. A cała lepiej wygląda na półce :D Ja osobiście wolałam całe czaszki niż połówki, ale to pewnie wynik mojego zamiłowania do symetrii i ogólnie ustalonego porządku :D

      130 za całą krowią czachę - powiedziałabym, że jest okej. To niemała kwota (przynajmniej według mojego przelicznika, jestem skąpiradłem), ale będzie ciężko znaleźć coś tańszego. Chyba, że czaszka jest w stanie "sypiące się próchno", wtedy absolutnie nie warto.

      Usuń