środa, 1 czerwca 2016

Dialogi na cztery kopyta (i nogi)

Pewnie powinnam napisać coś bardziej konkretnego, jednak ostatnio nie mam najmniejszej ochoty rozwodzić się na temat studiów. Taka już jestem, że wolę nie opisywać denerwujących i irytujących spraw. Jedyną bronią, jaką dysponuję przeciwko temu skostniałemu systemowi i ludziom, którzy rzucają kłody pod nogi jest... śmiech.

***

Piękny słoneczny dzień. Czekamy na poprawę z patofizjologii. Przychodzi pani doktor od której zależy nasz dalszy los. Wszyscy niemal zginają się w pas, rzucając chóralne "dzień dobry". Odpowiedź jest krótka:
- Dla was nie.

***

Poprawa z innego przedmiotu. Doktor prosi do gabinetu.
- No dobrze, ile was jest?
- Czworo.
- To wchodźcie trójkami.

***

Znowu patofizjologia. Rezygnujemy z podchodzenia do kolokwium. Pani doktor podejrzanie miła.
- Dlaczego się nie uczycie, moje słoneczka? No dobrze dajcie mi tę listę. No to do zobaczenia... W przyszłym roku na patofizjologii.

***

Kolokwium testowe, wyświetlane na rzutniku (każdy mógł otrzeć łzę wzruszenia, wspominając fizjologię).
Doktor (wisząc z dłonią nad przyciskiem): Już?
Wszyscy: Nie!
Doktor: No to następne!

***

Podsłuchane na korytarzu, rozmowa profesora z asystentem.
- Tylko pamiętaj, nie pytaj studentek o narzędzia do kastracji.
- Dlaczego?
- Nie chcesz wiedzieć...

***

- Dostanie pan ode mnie to zaliczenie tylko, jeśli złoży mi pani oświadczenie na piśmie, że nie będzie pani leczyć koni. Proszę wyciągać kartkę i pisać, ja podyktuję...

***

- Czy mogę dziś poprawiać kolokwium, pani doktor?
- Czy pani nie widzi, że jestem zajęta? - rzuciła, wygodnie rozparta na kanapie, biorąc łyk kawy.
- To może ja zaczekam?
- Nie, dziś nie mam czasu. - Następny łyk kawy.
- A kiedy mogłabym przyjść?
- W niedzielę.

3 komentarze:

  1. Czyli wszędzie jest tak samo :D Anatomia-patologiczna, sala sekcyjna, trzygodzinne ćwiczenia, towarzystwo spragnione papierosa, dwie panie dr hab. siedzą niczym królowe i ćmią jednego szluga za drugim. Kolega podchodzi i grzecznie pyta "czy można zapalić?"
    - Nie - odpowiada pani dr
    - Dlaczego?
    - Ponieważ - zaciąga się szczodrze dymkiem - tutaj, kurwa, nie można palić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O ludzie. Widzę, że wykładowcy naprawdę kochają studentów. ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, umarłam. Cudowne ♥

    OdpowiedzUsuń