czwartek, 27 lipca 2017

Oneshot #6 - Wystawca

Przychodzi pan z buldożkiem francuskim. Zaczyna się dobrze. Nie wiedzieć czemu najwięcej anegdotycznych sytuacji generują wizyty buldożków i yorków, ale może nie ciągnijmy tego tematu, bo znowu wyjdę na uprzedzoną.
Z opisu właściciela dowiadujemy się, że pies prezentuje objawy popularnej "sraczko-rzygaczki". A z kolei z obserwacji można wywnioskować, że stworzenie padło ofiarą mody na skrócone pyski. Żeby Wam to zobrazować...  Kojarzycie, jak brzmi odpalanie starego Żuka? Starego Żuka, który stał kilka miesięcy w garażu? Taki właśnie akompaniament towarzyszy oddychaniu buldożka. Aż wyobrażam sobie, jak satysfakcjonujące byłoby wycięcie mu podniebienia miękkiego. Plastyka skrzydełek nosa też pewnie by się przydała. I ogólnie to podłączyłabym go pod tlen, bo brzmiało to, jakby pies miał zaraz stracić przytomność. Ale uwaga lekarza na temat oddychania zostaje zbyta machnięciem ręki i pobłażliwym "te psy tak mają" (w domyśle "wypchaj się pani ze swoją wiedzą z durnych szkół, ja wiem lepiej"). Trudno, trzeba zająć biegunką. Wypadałoby założyć dostęp dożylny, pobrać krew, podać płyny. Szykuję wszystko standardowo, aż nagle jeden szczegół wzbudza u właściciela niepokój:
- Pani będzie golić łapę?
No tak, maszynka do golenia w ręku działa na niektórych jak czerwona płachta na byka. Zerkam na panią doktor, jako że osobą decyzyjną nie jestem.
- Tak - potwierdza, wyraźnie znużona, jakby wiedząc w którą stronę popłynie rozmowa.
- Musi pani? Wolałbym, żeby nie miał łysej łapy.
- A czemu?
- Bo my - Tutaj następuje dumne wypięcie piersi - to na wystawy jeździmy!
...
...
...
A kurtyna spada i zabija się na miejscu.


Jeśli nie rozumiecie mojego mindfucku - we wzorcu rasy FCI czytamy, że upośledzenie oddychania jest wadą dyskwalifikującą psa zarówno z wystaw jak i z hodowli. Więc wolę nie wiedzieć, co się dzieje na zawodach, gdzie przepuszczają psy z takimi zaburzeniami.