poniedziałek, 12 stycznia 2015

Wehikuł Czasu

Jaszczurka siedzi i duma. Duma nad blogiem i studiami. Nic mądrego z tego nie wynika, więc postanawia otworzyć wypożyczoną już jakiś czas temu książkę, która miała leżeć na biurku i niczym wyrzut sumienia przypominać o nadchodzącym egzaminie. A tu taka niespodzianka...


Normalnie nie popieram mazania po książkach, ale autentycznie miło było przeczytać te wiadomości. To taki trochę... wehikuł czasu. Najpierw rok 1999, potem 2010... Idę o zakład, że za pięć lat znowu ktoś sięgnie po tą samą książkę, znowu będzie modlił się nad kartkami i myślał rozpaczliwie, że osteologia nie jest do zdania. A potem okażę się, że jednak jest, a za rogiem czeka milion trudniejszych rzeczy... Które też prędzej czy później będą za nami.
Mam nadzieję, że w okolicy 2020 roku ktoś dopisze swoje trzy grosze do tych studenckich wyznań :)

Taki tam motywujący post, gdy oprócz egzaminów wisi nade mną wizja rozbójnika z fizjo... Ale pociesza mnie to, że wszyscy siedzimy w tym po uszy. Takie życie. Jak się powiedziało "A", trzeba teraz lecieć do końca alfabetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz