czwartek, 3 września 2015

"Dostałem się na wetę... I co dalej?" Czyli niezbędnik pierwszoroczniaka

Jeszcze dwa lata temu siedziałam podekscytowana przed komputerem, sprawdzając weterynaryjne blogi i grupy, starając się dowiedzieć, jak to właściwie będą wyglądać te moje studia. Teraz oglądanie statystyk własnego bloga skłoniło mnie do napisania takiej notki, która może przydać się szczęśliwcom, którzy już za miesiąc przekroczą próg Coll Vetu :)
Jeśli coś was interesuje, pytajcie śmiało, a ja postaram się odpowiedzieć.

Co trzeba kupić?

  • Fartuch z długim rękawem, sięgający najlepiej do kolan. Nie anatomiczny, zwykły, zapinany z przodu.
  • Trzonek do skalpela + ostrza + pinceta chirurgiczna - o ile nic się nie zmieni, zestaw ten przyda się dopiero po kolokwium z kości, czyli w okolicach końca listopada. Jednak system edukacji zmiennym jest, dlatego lepiej zaopatrzyć się w te akcesoria wcześniej, by w październiku nie mieć ewentualnej niespodziankę.
  • Rękawiczki - również potrzebne dopiero na mięśniach. Lateksowe, winylowe, nitrylowe - wedle uznania. Dobrze wyrobić sobie nawyk noszenia zapasowej pary w fartuchu, nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą :)
  • Buty do prosektorium - coś w stylu crocsów czy innego "obuwia medycznego". Jest to nowość, może kiedyś zrezygnują z tego pomysłu. 
  • Zeszyt z preparatami na histologię - o tym dowiecie się w październiku. Nie jest to nic specjalnego - ot mały zeszycik ze starannymi rysunkami każdego preparatu oglądanego na ćwiczeniach. 
Tak naprawdę nic więcej nie będzie wam niezbędne. Kości są opcjonalne, o czym już kiedyś wspominałam. Jeśli chcecie jakieś materiały (bo widzę, że moja notka sprzed roku cieszy się dużym zainteresowaniem), możecie do mnie napisać, bardzo możliwe, że coś tam mi jeszcze zostało :)

Jakie książki będą potrzebne?
Jeśli interesuje was spis, odsyłam tutaj:
http://blondynkanaweterynarii.blogspot.com/2013/08/ksiazki-na-pierwszy-rok-weterynarii.html
Bardzo dobra notka, nie widzę potrzeby pisania tego samego po swojemu.
Osobiście mam bardzo niestandardowe podejście do książek, bo używam ich raczej rzadko :) Ale na pierwszym semestrze przydały mi się:
  • "Zarys osteologii zwierząt domowych" Lutnicki
  • "Mięśnie i połączenia kości konia" Kałużniacki
  • "Histologia zwierząt" Kuryszko
  • "Zoologia" Dobrowolski, Klimaszewski, Szelęgiewicz - tylko do robienia referatu
Wszystko znajdziecie w bibliotece, nie opłaca się tego kupować. 

Gdzie będą zajęcia? 
Większość w budynku Teorii Weterynarii czyli Collegium Veterinarium, zwanym też pieszczotliwie Coll Vetem. Na niektóre z nich trzeba będzie przejść do budynku Agro II (języki, informatyka, temu podobne). W-F odbywa się w Centrum Sportowo Rekreacyjnym. Wszystkie budynki są praktycznie obok siebie.

Czy jest ciężko?
To zależy od człowieka. Znam osoby, które były wykończone psychicznie, a znam i takie, które prześlizgnęły się przez wszystkie zaliczenia dzięki głupiemu szczęściu i odpowiedniemu podejściu. Można? Można! Tak czy siak, pierwsze tygodnie mogą być stresujące, ale gdy już poznacie prowadzących, wszystko przestanie być takie straszne.
Zawsze pamiętajcie, że to samo przechodziło tyle ludzi przed wami, że to niemożliwe, abyście nie dali rady!

Czy dużo osób odpada na pierwszym roku?
Od nas nie odpadł nikt. Za to było całkiem sporo osób, które zrezygnowały już po pierwszym semestrze.

Czy jeśli nie zdam jakiegoś przedmiotu muszę powtarzać rok? 
Nie. Trzeba napisać podanie do dziekana o warunek, a gdy zostanie pozytywnie rozpatrzone, można kontynuować naukę i jednocześnie robić z rokiem niżej przedmiot, którego nie się nie zaliczyło.

Gdzie coś zjeść podczas przerwy?
  • Imbir - bistro w Centrum Kongresowym. Niewielki wybór dań, po jakimś czasie zna się menu na pamięć. Jedzenie całkiem smaczne, ale bez większego zachwytu. Aczkolwiek ich żurek jest przepyszny! Za pięć złotych można się naprawdę najeść. 
  • Bazylia - stołówka na wydziale humanistycznym UMCS. Za pierwszym razem bardzo ciężko tam trafić. Jedzenie genialne, ceny przyzwoite, niestety ciężko trafić na wolny stolik. 
  • Barek w starym AGRO - nigdy tam nie byłam, wiem tylko, że coś takiego istnieje.
  • Pyzata Chata - jest na Okopowej, więc niestety nie wpadniecie tam podczas godzinnego okienka. Jedzenie jest genialne, można się najeść dosłownie za grosze. Ich pierogi są wielkości małego głazu :) Mój osobisty rekord to pięć sztuk. 
  • Fast Foody - na samej górze w Plazie jest KFC, Subway i coś tam jeszcze. Szybko, tanio, niekoniecznie zdrowo. 
  • Bułkowóz - opcja najszybsza, to samochód zaparkowany naprzeciwko Coll Vetu. Duży wybór, można kupić zarówno zwykłe bułki, jak i drożdżówki, kanapki, kawałki pizzy czy inne cuda. Możliwość podgrzania zakupionej buły. 
  • Kiosk naprzeciwko Coll Vetu - chyba niewiele osób się tam stołuje, ale ja uwielbiam ich kanapki z szynką i serem feta.
Co zrobić, gdy zapomniałem fartucha? 
Panie z szatni zawsze mają u siebie kilka zapasowych fartuchów, które można sobie pożyczać, ale często bywa tak, że uprzedziło nas kilka osób i dla nas już nic nie zostało. Warto wtedy zejść na dół do pana Michała, technika Zakładu Biochemii. U niego w kanciapie też znajdą się jakieś zapasowe fartuchy. Podobno można też pożyczyć od pana Rysia, ale tego nie polecam.

Kim w ogóle jest pan Rysio? 
Technik na Zładzie Anatomii. Jeśli jesteście dziewczynami, naprawdę na niego uważajcie. Czasami "tylko" zachęca do umycia mu pleców, czasami potrafi nieszczęsną wybrankę wycałować. Znany z takich tekstów jak "przed ślubem tylko do połowy!". Nigdy nie przynoście mu cukierków/ciasta/czegokolwiek, bo będzie męczył was do końca studiów (albo i życia, jeśli zostaniecie w Lublinie). Warto jednak mieć w grupie jakiegoś faceta, który dogada się z panem Rysiem, bo to on wydaje preparaty do nauki przed zaliczeniem :)

Czy na pierwszym roku mogę robić praktyki w lecznicy?
Pewnie, jeśli znajdziesz tylko kogoś, kto cię przyjmie. Niektórzy zaczynają już w liceum.

Obiecuję, więcej parodii z Uptown Funk nie będzie :)

2 komentarze:

  1. A ja mam tylko jedną radę: ucz się, ucz się, ucz się i... właśnie ucz się, a jakoś to będzie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej zaciekawił mnie owy pan Rysio ;)
    Czyżby coś z nim było nie tak? To coś w stylu starego psa na baby lub zboczeńca czy stręczyciela?

    Koniec końców musi być ciekawie :p

    OdpowiedzUsuń