sobota, 23 lipca 2016

Oneshot #2

Leniwe przedpołudnie w lecznicy. Stan osobowy poczekalni to ja, lekarz, technik i gołąb w transporterze. Gołąb całkowicie w typie rasy, można by rzec. Szary, gruchający, spojrzenie tępe. Nagle przychodzi dziewczę z technikum, które odbywa tu praktyki. Nigdy nie uważałam, że mogłaby zdobyć Nagrodę Nobla, ale wstrzymywałam się z oceną. Dziewczyna nachyla się nad transporterem, obdarza ptaka uroczym uśmiechem i rzuca:
- O, co to? Kaczka?
W poczekalni zapanowała taka cisza, że brakowało tylko cykania świerszczy. To żart? Na pewno żart. Zerkam na dziewczę. Nadal ma na twarzy ten sam błędny uśmiech. Pani technik, która wyraźnie dzieli ze mną wewnętrzny dylemat, odzywa się:
- Przecież to gołąb...
- Aha... No zawsze mi się mylą.
Kurtyna.

***


Zawsze uważałam, że weterynaria ma wiele wspólnego z Hogwartem

5 komentarzy:

  1. O matko... nawet dzieci 3 letnie (chyba) nie mają problemu z rozpoznaniem gołębia hah :D Ta dziewczyna mam rozumieć z technikum weterynaryjnego? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na takie dziewoje tudzież dziewojów zwykliśmy mówić w Przychodni grzechotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko kochana... Skad sie biora tacy ludzie? I jakim cudem to dziewcze skonczylo podstawowke?
    Ta dziewczyna chyba glupsza od tego golebia.
    Wstyd :/.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przynajmniej wiedziała, że to ptak :D

    OdpowiedzUsuń