środa, 6 maja 2015

Rzecz o stołkach drewnianych

Nie wiem, czy mieliście kiedyś wrażenie, że siedzicie na tykającej bombie. Jaszczurka doświadcza tego uczucia wyjątkowo często - dwa razy w tygodniu.

Pracownia mikrobiologii rządzi się własnymi prawami. Gdy już zapniesz fartuch, włożysz rzeczy do szafki i podejdziesz do swojego stołu, nie możesz po prostu zająć miejsca, o nie. Czynią tak tylko wyjątkowo nierozważni studenci. Każdy rozsądny człowiek najpierw umieści dwie kończyny przednie na siedzisku drewnianego stołka i potrząśnie nimi na wszystkie strony, sprawdzając stabilność badanego przedmiotu. Jeśli w trakcie tej czynności siedzisko nie udało się w jedną, a nóżki w drugą stronę, oznacza to, że z pewnością pomyliło się sale lub nawet budynki. Jeśli siedzisko zostało nam w rękach, postanawiając się trwale oddzielić od nóżek, należy szybko rozejrzeć się po sali i podmienić stołki. To samo zalecane jest w momencie, gdy nasz stołek przypomina bardziej awangardową rzeźbę niż przedmiot do siedzenia. Problem pojawia się w momencie, gdy sala jest pełna, a my jesteśmy jedynymi osobami, które z powodu gapiostwa nie zajęły jeszcze miejsca. Wtedy należy z najwyższą ostrożnością posadzić cztery litery na drewnianej powierzchni, spiąć wszystkie mięśnie i ani drgnąć przez całe ćwiczenia. Przy odrobinie szczęścia wytrzymamy do końca zajęć, jednak może zdarzyć się tak, że z gruchotem i trzaskiem pękającego drewna wejdziemy w bliski kontakt z podłogą. Wtedy pozostaje wyrzucić nieszczęsny stołek na tyły sali, gdzie stoi już prawdziwa piramida, zbudowana z drewnianych części. Dobrze, że jeszcze nikomu z nas nie udało się zaprószyć ognia.

Po co ta cała pisanina na temat tragicznego stanu siedzisk w pracowni? Ano dlatego, że dziekan/rektor/jakakolwiek władza wyższa odmawia wyłożenia pieniędzy na nowe stołki. W związku z tym zakład wyszedł z inicjatywą zbierania podpisów pod petycją o zakup krzeseł do pracowni. Popieram ten pomysł w całej rozciągłości i nawet pierwsza popędziłam złożyć swój drogocenny autograf na kartce, ale tknęła mnie taka myśl, że to wszystko bardzo, bardzo smutne. Żeby zakup stołków urastał do rangi akcji społecznej. Żeby rzecz tak oczywista i podstawowa musiała być wywalczona podpisami studentów.

Szara rzeczywistość kraju nad Wisłą.

1 komentarz:

  1. Pójdziesz na kliniki i zobaczy, że stołki na mikrobiologii to najwygodniejsze siedziska na świecie, o ile będziesz miała tę wątpliwą przyjemność odbywać zajęcia w kuźni.

    OdpowiedzUsuń