poniedziałek, 1 lutego 2016

Cuda, cuda ogłaszają

Jaszczurka, jako chodzący pechowiec, rzadko może powiedzieć, że doświadczyła jakiegoś łutu szczęścia. Jest to wręcz... nieprawdopodobne. Wiecie, jestem tą osobą, która zgubi w błocie buta, telefon i resztki godności.
Tymczasem jestem dopuszczona do egzaminu z mikrobiologii. Chyba nie powinnam być z tego dumna, w końcu 3= z trzeciego terminu bakterii ewidentnie nie brzmi dumnie. To właściwie w ogóle nie brzmi i powinno się na ten fakt spuścić kurtynę milczenia, ale każdy, kto przebrnął przez mikroby w Lublinie chyba zrozumie moją radość. Niech żyje trzy z dwoma minusami! Przecież jakby prowadzący się uparł, mógłby postawić osławione "2+ na zachętę!". Wiem, że materiał z bakterii to trochę nic z porównaniu z notatkami z całych dwóch semestrów, ale... Pozwólcie mi się cieszyć choć przez chwilę!
Drugim cudem jest zdanie OZP. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w ogóle nie przeczytałam notatek, nie byłam na żadnym wykładzie, a na ćwiczeniach nie zanotowałam ani słówka. Ale notatki posiadałam i naprawdę mogłabym je poczytać, gdyby nie to, że OZP było dzień po trzecim terminie z mikrobiologii. Miałam tak wyprany i zniszczony mózg, że przespałam  cały dzień, obudziłam się wieczorem, zjadłam coś i... poszłam spać. Przyszłam na zaliczenie goła i wesoła, czytając pytania miałam w głowie tylko jedno wielkie WTF. Ale skoro już tam byłam, dostałam kartkę, a w ręku miałam długopis, to trzeba było to wykorzystać i coś napisać. Udało mi się rozszerzyć owo "coś" na wszystkie pytania. Chciałabym powiedzieć, że jestem geniuszem, ale niestety - to był ślepy fart.
Zostały więc tylko mikroby i farmacja. Na szczęście sesja po piątym semestrze jest dość łaskawa - oni tam na górze wiedzą, z jakim demonem przyszło nam się teraz zmierzyć.
Powodzenia wszystkim i do boju!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz